Mianowicie wprowadził prowizję surcharge od wypłat kartami wydanymi poza Unią Europejską (przy czym Euronet nie zalicza już Wielkiej Brytanii do UE, a to stamtąd są oba wspomniane fintechy). W dodatku prowizje dosyć duże (w jednym z przypadków wypłata 50 zł skończyła się pobraniem 63 zł z konta). Na razie robi tak tylko Euronet, więc wystarczy udać się do innego bankomatu.
Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną takiej sytuacji są naciski rodzimych banków, które kiepsko radzą sobie z konkurencją ze strony Revoluta (a Curve oberwał rykoszetem, bo akurat żadnej konkurencji nie ma w Polsce). Nie wiadomo więc, czy za jakiś czas pozostali operatorzy bankomatów nie zdecydują się na podobne kroki.
Źródło: Cashless