Pierwsze okulary AR z prawdziwego zdarzenia, czyli Microsoft HoloLens, zbliżają się dużymi krokami. Wersję deweloperską można będzie zamawiać na dniach, za bagatela prawie 3000 dolarów. Jednak nie o tym ma być ten news.
Jedną z rzeczy, którą zrobił Microsoft po przejęciu Nokii, było ubicie projektu smartwatcha tego fińskiego producenta. Urządzenie o kodowej nazwie Moonraker, które miało wejść na rynek wraz z Lumią 930, nigdy się nie pojawiło.
Dzisiaj wspominaliśmy na temat HoloLens i potencjalnej współpracy Microsoftu z ASUSem przy wdrażaniu tej technologii na rynek. Tymczasem Amazon być może szykuje już konkurencyjne rozwiązanie dla tych gogli AR.
Jak donosi CNET, ASUS zgłosił się do Microsoftu z zapytaniem, o możliwość wyprodukowania własnej wersji HoloLens.
Zaprezentowana w tym tygodniu druga generacja opaski fitness od Microsoftu nosi identyczną do poprzednika nazwę - jest to wciąż Microsoft Band, bez dwójki czy innego symbolu na końcu.
Microsoft chce stworzyć gogle VR wykorzystujące telefon komórkowy Lumia w roli ekranu - coś jak opisywany niedawno Samsung Gear VR. Choć ich rozwiązanie bardziej przypominać ma Google Cardboard, ponieważ również ma być wykonane z kartonu.
Za kilkanaście dni, a dokładnie 6 października, odbędzie się konferencja Microsoftu, na której zaprezentowane mają być nowe produkty. Podobno jednym z nich miał być Microsoft Band 2, który przedpremierowo wyciekł do sieci.
Jednym z projektów Microsoft Research było opracowanie metody zmniejszenia poboru energii przez urządzenia przenośne takie jak smartwatche czy inne opaski treningowe. W czasie tych badań odkryto, że częste zapisywanie i odczytywanie danych z pamięci Flash, dość znacznie rozładowuje baterię.
Słysząc słowo "patent", zazwyczaj myślimy "Apple". Nie ma w tym żadnego przypadku, bo to właśnie gigant z Cupertino bryluje jako posiadacz najdłuższej listy posiadanych patentów - począwszy od tych rozsądnych, aż do tych najbardziej absurdalnych. Tym razem jednak punktuje Microsoft, zauważając potencjał w powiadomieniach - mówiąc wprost - poprzez delikatne kopnięcie użytkownika prądem. Zważając na fakt, że ludzie unikają kontaktu z tym "żywiołem" jak ognia, promocja tego rozwiązania może być niełatwym orzechem do zgryzienia.