To właśnie dla nich szwajcarscy producenci zegarków, tworzą takie namiastki smartwatchów, łącząc klasyczne zegarki z modułami odpowiedzialnymi za zliczanie kroków, czy analizę snu. Nie dość że zazwyczaj nie wymagają one zbyt częstego ładowania - co kilka, kilkanaście miesięćy wymienia się baterię, to wyglądem nie odstają od innych luksusowych zegarków. Jednym z pierwszych dostępnych na rynku fitness trackerów, zaklętych pod postacią analogowego zegarka, jest Frederique Constant Horogical Smartwatch, którego mieliśmy okazję przez kilka dni nosić na ręce.
Bezsprzecznie Frederique Constant Horogical Smartwatch jest pięknym zegarekiem. Stalowa pozłacana koperta o zaokrąglonych krawędziach, z wypukłym szafirowym szkłem osłaniającym tarczę. Na jej dużej powierzchni, poza rzymskimi cyframi oddanymi z wysoką dokładnością, mamy jeszcze mały zegar, z przedziałką od 0 do 100 oraz 1 do 31, na którym obserwować można postępy w osiągnięciu założonego celu aktywności na dany dzień oraz aktualną datę. Koperta ma 42mm średnicy i 13,35mm grubości. Zegarek jest też wodoodporny do 5 atmosfer. Poza złotą edycją ze skórzanym paskiem są jeszcze 4 inne modele z tej serii:
Pasek zegarka wykonany jest z prawdziwej skóry, z ciekawą pod względem funkcjonalnym sprzączką. Otóż posiada ona wyżłobienie na pasek, na którego dnie umieszczono dwa bolce, pasujące do rozstawu otworów w pasku - w ten sposób można przesuwać pasek, ustalając jego długość. Po zamknięciu klamry, zwalnia się ją dwoma małymi przyciskami, po obu stronach.
Na boku zegarka znajduje się tylko jeden przycisk, który służy do aktywacji modułu Bluetooth, przełączania trybu monitorowania z aktywności w sen oraz wyciszania budzika. Ten ostatni nie ma nic wspólnego ze standardowym budzikiem telefonu - programuje się go osobno. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ustawiłem go po raz pierwszy. Spodziewałem się alarmu wibracyjnego, tymczasem zegarek zaczął wydawać cichy sygnał dźwiękowy - całe szczęście było to zwykłe "bip bip", a nie jakaś donośna melodia.
Oprogramowanie
Aby zarządzać funkcjami smartwatcha musimy zainstalować aplikację o nazwie MotionX w naszej komórce (Android lub iOS). Pozwala ona na:
- sprawdzanie ilości wykonanych kroków
- długości snu i ustalanie celu dla tych dwóch aktywności
- synchronizacja wskazówek z czasem telefonu
- a także przeglądanie witryny producenta
- konfigurowanie ustawień użytkownika (jednostki miar, waga, wzrost, płeć itd).
(po lewej główny ekran MotionX, po prawej dostęp do strony producenta z poziomu aplikacji - ikonka z logo firmy na dolnym pasku)
Przycisk z plusem po lewej stronie dolnego paska, otwiera menu "actions", gdzie uzyskujemy dostęp do ustawień oraz pozostałych opcji (patrz poniżej).
Aby zegarek połączył się z telefonem, trzeba wcisnąć przycisk korony, celem wybudzenia modułu Bluetooth. Jego trzykrotne wciśnięcie sprawi, że wskazówki zegarka tymczasowo ustawią się na inną strefę czasową - tę którą wybraliśmy w ustawieniach.
Zegarek potrafi sam przełączyć się z trybu snu w tryb aktywności, po wykonaniu 250 kroków. Ale aby wprowadzić go do trybu monitorowania snu, należy przytrzymać przycisk korony. Jeśli zapomnimy to zrobić, można w samej aplikacji wprowadzić wstecznie godzinę zapadnięcia w sen i pobudkę - po prostu kolejnego dnia. Zegarek potrafi monitorować sen zarówno gdy mamy go na nadgarstku, jak i gdy leży pod poduszką - ale tryb ten trzeba wybrać z góry w ustawieniach MotionX.
(przełączenie trybu monitorowania snu/aktywności, a po prawej ustawienia alarmu)
Można zapisywać również drzemki (powernap) w ciągu dnia - służy do tego celu specjalny przycisk wewnątrz aplikacji. Tak samo można zapisywać poszczególne treningi, aby wiedzieć ile kroków wykonaliśmy w konkretnym czasie (tryb stopera - patrz poniższy zrzut).
Gdy zdarza nam się siedzieć zbyt długo bez ruchu, można aktywować alarm, który motywował nas będzie do wstania z kanapy i zwiększenia aktywności. Konfigurujemy to w menu "get active alert".
Gdy chcemy podejrzeć szczegóły aktywności czy snu, to na główny ekranie MotionX wciskamy wskaźnik Activity lub Sleep. Otwiera się wtedy wykres przedstawiający zebrane przez zegarek dane. Porównujemy je z odczytami zbieranymi w tym samym czasie przez fitness tracker Misfit Shine (zrzuty po prawej).
Nie ma co oczekiwać identycznych wyników, a jeśli wierzyć porównaniu trackerów, o którym pisaliśmy niedawno, to Misfit Shine akurat należy do jednego z mniej dokładnych urządzeń tego typu. Stąd być może wykresy generowane przez zegarek Frederique Constant mogą być bliższe rzeczywistości.
Oto porównanie zapisu snu dla tych dwóch urządzeń:
Tutaj wyniki są porównywalne, ale wtedy gdy dodać wartość "obudzony" do "lekkiego snu" w przypadku Horological Smartwatch. Wtedy mniej więcej wypada tyle samo co "lekkiego snu" w Misfit. Co do ilości przebudzeń itd, to testowany zegarek chyba nieco przesadza, choć przyznam szczerze, że faktycznie jakieś 5 razy w ciągu nocy musiałem wstawać do płaczącego dziecka - stąd też zapisy snu są takie "poszarpane".
Obok przycisków Activity oraz Sleep na głównym ekranie MotionX, jest jeszcze przycisk Coach. Generuje on podsumowanie nie dla poszczególnych dni, ale całego wybranego okresu.
Dane zbierane przez MotionX można udostępnić aplikacji zdrowotnej Apple, która wykorzysta je do swoich pomiarów i podsumowań.
Podsumowanie
Ja od jakiegoś czasu nosiłem różne zegarki elektroniczne, które miały nieco mniejsze koperty - dla porównania na poniższym zdjęciu mój ulubieniec Pebble Steel.
Ponadto wydawało mi się, że złoty zegarek jakoś nie do końca jest w moim stylu, stąd obawiałem się, czy się do niego przyzwyczaję. Z tym akurat nie było żadnego problemu - po 2 dniach czułem jakbym nosił go latami. Jedyne co w samym noszeniu nieco mi doskwierało, to sprzączka. Wystająca po bokach paska stalowa ramka, która mocno przylegała do skóry, np. w czasie pracy na komputerze, kiedy nadgarstek spoczywał na blacie, wrzynała się na tyle mocno, że po dłuższej chwili stawało się to nieprzyjemne. Mam wrażenie, że pasek powinien być po prostu grubszy, aby zrównał się poziomem z krawędzią metalu sprzączki.
Ogólnie nie miałem żadnych innych problemów w czasie użytkowanka tego zegarka. Zawsze szybko łączył się z telefonem i synchronizował dane. Ponarzekać mogę jedynie na interfejs aplikacji MotionX, który do zbyt intuicyjnych i przejrzystych nie należy.
Na koniec wspomnieć muszę jeszcze na temat samego pudełka w którym przychodzi testowany zegarek. Obite jest ono prawdziwą skórą, pięknie obszyte z nadrukowanym logo producenta.
Jak dla mnie brakuje w tym zegarku funkcji powiadomień - choćby zwykłych wibracji w czasie nadchodzącego połączenia czy SMSa. Szczególnie że w samej nazwie występuje słowo smartwatch, co może być tutaj potraktowane jako nadużycie. Ale gdyby tak było, to na pewno Frederique Constant Horological Smartwatch nie mógłby pochwalić się 2,5 letnim czasem życia na baterii. Po tym okresie należy odwiedzić zegarmistrza, który otworzy kopertę i wymieni znajdującą się tam baterię. Jak już jesteśmy w temacie otwierania zegarka, to dowiedziałem się, że moduł trackera występuje tutaj jako osobny element, który stosunkowo łatwo można wymienić. Istnieje zatem szansa, że kiedyś producent zaoferuje opcję upgrade'u jego funkcjonalności. Choć chyba jeszcze nie w najbliższej przyszłości, zważając na to, że zapowiedziany na ten rok nowy model, wydaje się oferować identyczne możliwości.
Cena w zależności od wersji kolorystycznej i zastosowanego paska, kształtuje się od 4399zł do 5499zł z VAT za testowany przez nas egzemplarz. Za dostarczenie Frederique Constant Horological Smartwatch do testów, dziękujemy firmie JanebaTime z Wrocławia - dystrybutorowi wielu znanych marek zegarków.
Zalety:
- jakość wykonania
- dobrze leży na dłoni
- dbałość o szczegóły
- nietuzinkowa sprzączka
- bardzo długi czas pracy na baterii
- potencjalna możliwość upgrade modułu "smart" w przyszłości
- funkcja motywująca do ruchu przy zbyt długim siedzeniu
- klasyczny luksusowy wygląd
Wady:
- sprzączka wrzynająca się w dłoń przy oparciu
- nieintuicyjny interfejs aplikacji
- brak powiadomień
- brak wibracji
- brak automatycznego wykrywania snu