Oczywiście w zeszłym roku pojawił się Pebble Steel, ale było to bardziej kosmetyczne odświeżenie sprawdzonej już konstrukcji. Firma potrzebowała zatem czegoś bardziej "na czasie", aby móc powalczyć o klienta.
Na co przede wszystkim zwraca uwagę osoba planująca zakup smartwatcha? Wydaje mi się, że na cenę oraz wygląd. Funkcjonalność, czy czas życia na baterii mimo, że ważne, bierze się pod uwagę dopiero w drugiej kolejności. Co w sumie jest logiczne, przecież nikt nie chce nosić na ręce czegoś co wygląda jak odpustowy czasomierz, nawet jeśli można na nim zagrać w najnowszą odsłonę Call Of Duty, zapewniając jednocześnie rok pracy na baterii.
Właśnie na tym polu pierwszy Pebble mocno odstawał od typowych zegarków - plastikowa, mało wyszukana pod względem formy obudowa i monochromatyczny ekran, pozbawiony funkcji obsługi dotykiem. Pebble Steel wyglądał już dużo lepiej, wykonany był też ze znacznie lepszych materiałów. Sprzętowo praktycznie w ogóle nie różnił się on od swego poprzednika, dzięki czemu zachował pełną kompatybilność ze swym pierwowzorem.
OK, mamy zatem zegarek ze stalową kopertą, której na ręku nie powstydzi się już nawet bardziej wybredny użytkownik, ale co z ekranem? Ponownie brak kolorów? Przy tych wszystkich wodotryskach jakie oferują produkty konkurencji, Pebble Steel wypadał nadal blado, choć bardziej pasowałoby użyć słowa "szaro". Oczywiście są zalety posiadania zegarka wyposażonego w taki właśnie ekran, przypominający nieco technologię e-ink. Przede wszystkim chodzi o czytelność w pełnym słońcu, ale również czas życia na baterii.
Dlatego też firma Pebble postanowiła jakoś temu zaradzić, dodając do oferty kolejny produkt. Nowy zegarek nosi nazwę Pebble Time. Idąc z duchem czasu Pebble Time oferuje zatem - jak się zapewne domyślacie, kolorowy ekran, ale również kilka innych udogodnień.
Jako były użytkownik pierwszego Pebbla, jak i aktualnie Pebble Steel, kolejny model kupiłem bez zastanowienia, choć tym razem z myślą o swojej drugiej połówce, którą chciałem zarazić moją smartwatchową pasją. Po tym przydługim wstępie zapraszam do lektury naszego testu Pebble Time.
Zestaw
W komplecie poza samym zegarkiem otrzymujemy tylko instrukcję obsługi oraz specjalny kabel do jego ładowania. Pudełko w którym zapakowano zegarek nie zachwyca - chyba że swym minimalistycznym wyglądem. Jest to bowiem zwykły brązowy kartonik.
Wygląd
Pebble Time w testowanej przeze mnie wersji jest wykonany w większości z plastiku. Do jego wyglądu trudno się jednak przyczepić, szczególnie porównując go z pierwszym Kickstarterowym Pebblem. Materiały wydają się być bardzo dobrej jakości i są przyjemne w dotyku - zarówno silikonowy pasek jak i plastik obudowy. Ten ostatni jest lekko matowy, przez co szorstki. Przedni panel stanowi szara ramka ze stali nierdzewnej z ciekawym efektem połysku na krawędzi, a ekran jest oddzielony od niej cienką szczeliną. Ta metalowa ramka pełni również rolę anteny dla komunikacji BT z telefonem.
Przyciski chodzą miękko i dają dobrze odczuwalny klik. Zegarek ten nieco lepiej prezentuje się na wąskim nadgarstku, gdyż nie jest zupełnie płaski. Jest lekko łukowato ugięty zarówno na powierzchni tarczy jak i na przylegającej do skóry części. Na spodniej powierzchni znajduje się magnetyczne złącze ładowania.
Jest on o 20% cieńszy od pierwszego Pebble, mierząc 40,5 x 37,5 x 9,5 mm przy 42,5 gramach wagi (wraz z paskiem). Sam pasek posiada szerokość 22mm.
Dla porównania, oto jak najnowszy Pebble wygląda obok Pebble Steel.
Pebble Time dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych dla edycji plastikowej oraz również w trzech odmianach dla Pebble Time Steel. Przy czym Steel zachowuje tą samą formę obudowy co zwykły Time (jest jedynie o 1mm grubszy, a metalowa ramka otaczająca ekran jest też mniejsza). Zegarki te są też wodoodporne, do 30 metrów.
(Pebble Time)
(Pebble Time Steel)
Ekran
Podobnie jak w poprzednich zegarkach Pebble, tak i w Pebble Time zastosowano wyświetlacz przypominający e-ink, tyle że oczywiście kolorowy. To właśnie dzięki temu, że ekran pobiera bardzo niewiele energii, zegarki tego producenta są w stanie wytrzymać na baterii od 5 do nawet 10 dni* - czas nie do osiągnięcia dla wielu konkurencyjnych rozwiązań (* w zależności od modelu). Przy tym należy zaznaczyć, że ekran uruchomiony jest cały czas, a nie tylko "na żądanie" jak np. w Android Wear. Wystarczy zatem zerknąć na nasz nadgarstek, aby przekonać się która jest godzina - nie musimy wciskać żadnego przycisku, potrząsać nim czy stukać w zegarek. Chyba że jest ciemno - wtedy przez potrząśnięcie zegarkiem aktywujemy podświetlanie (regulowane w czterostopniowej skali). Dodatkowo zegarek ten wyposażono (podobnie jak Pebble Steel) w czujnik natężenia światła, dzięki czemu w ciągu dnia podświetlanie nie aktywuje się w sytuacjach, w których nasza ręka może wykonywać ruchy je wzbudzające.
Przyznam szczerze, że bałem się iż kolorowy ekran sprawi, że czytelność wyświetlacza szczególnie w pełnym słońcu znacznie się pogorszy. Ku mojemu zaskoczeniu, przy użyciu tych samych tarcz na Pebble Steel jak i Pebble Time, ekran wygląda i zachowuje się niemal identycznie. Na jego czytelność większy ma wpływ zastosowanie ugiętej szybki, która łatwiej daje odblaski (niebieska poświata widoczna na zdjęciach), niż płaska jej wersja w Pebble Steel.
(Pebble Steel obok Pebble Time)
Pod względem odzwierciedlenia kolorów, ekranu tego nie można jednak porównać do wyświetlaczy zegarków z Android Wear czy innych wyposażonych w panel LCD czy też OLED. Tutaj kolory są jakby wyblakłe, nie ma również tak dużej palety barw, a i sama rozdzielczość nie powala - jest identyczna jak w poprzednich Pebblach, czyli 144x168 punktów. Oczywiście im więcej kolorów na ekranie tym mniejszy kontrast, zatem aby cieszyć się największą czytelnością obrazu, warto używać monochromatycznych tarcz zegarów.
Różnice
Poza wyglądem zewnętrznym oraz kolorowym wyświetlaczem jest jeszcze kilka cech odróżniających Pebble Time od zegarków poprzednich generacji. W kwestii różnic sprzętowych, mamy opcję sterowania siłą podświetlania ekranu oraz natężeniem wibracji. Mamy też nieco inne gniazdo ładowania, umieszczone po raz pierwszy na spodzie, a nie na bocznej ściance (w każdym modelu lekko się to różniło) oraz chyba najciekawszą rzecz, a mianowicie port rozszerzeń ukryty w złączu na pasek silikonowy - patrz kolejny rozdział. Nowy Pebble ma też więcej pamięci dla aplikacji, bo aż 16MB, gdzie Pebble Steel posiadał o połowę mniej, oryginalny Pebble (ale post-Kickstarterowy) również 8MB, natomiast wersja z Kicstartera 4MB. Ponadto Pebble Time posiada po raz pierwszy wbudowany mikrofon, który pozwala podyktować SMSa, czy inną krótką odpowiedź na wybrane powiadomienia, a wkrótce ma pojawić się również opcja tworzenia notatek głosowych wprost z zegarka. Niestety praktycznie cała ta głosowa obsługa zarezerwowana jest na ten moment tylko dla użytkowników telefonów z Androidem. Apple nie pozwala bowiem aplikacjom firm trzecich na wysyłanie SMSów itd. W przypadku posiadaczy iPhonów, dyktować można jedynie odpowiedzi na otrzymane powiadomienia z aplikacji Gmail.
Wracając jeszcze na chwilę do notatek głosowych, na Androidzie można je nagrywać nawet już teraz, ale wykorzystując nieoficjalne metody:
- sposób wykorzystujący Taskera
- lub IFTTT
Dodatkowo powiadomienia w Pebble Time są "pełniejsze" - w przypadku długich SMSów wyświetlana jest cała treść, gdzie na starszych Pebblach tylko jej (spory) fragment.
Różnice programowe to przede wszystkim nowy interfejs. Jest to tak zwana linia czasu, na której przeplatają się wpisy do kalendarza, z powiadomieniami z różnych aplikacji dla minionych i nadchodzących dni. Żeby lepiej zrozumieć co się zmieniło musicie wiedzieć jak to wyglądało wcześniej.
W poprzednich Pebblach samotny przycisk na lewej ściance zegarka działał jako "powrót", natomiast trzy przyciski po prawej to odpowiednio "góra", "enter/menu", "dół", ale tak naprawdę ich znaczenie zmieniało się w zależności od uruchomionej aplikacji.
I tak na ekranie z tarczą zegara "góra-dół" pozwalało zmieniać zainstalowane tarcze, a po wejściu do menu nawigowało się po jego pozycjach, czyli
- Music - aby sterować utworami odtwarzanymi z telefonu,
- Notifications - przegląd otrzymanych powiadomień
- Alarms - konfiguracja budzika
- Wachfaces - wybór tarczy zegara
- Settings - okno ustawień
- i inne doinstalowane przez użytkownika aplikacje, np fitness tracker wykorzystujący wbudowany krokomierz
Natomiast w Pebble Time na tarczy zegara przyciski "góra-dół" przenoszą nas do linii czasu. Góra pozwala przewijać nagłówki powiadomień cofając się w czasie (SMSy, historia połączeń, kalendarz, prognoza pogody itd), a w dół przeglądamy wydarzenia z przyszłości. Na jednym ekranie widzimy zazwyczaj więcej niż jedną pozycję, co pozwala dobrze ogarnąć wzrokiem sytuację. Gdy chcemy poznać szczegóły danego wpisu czy całą treść wiadomości, to wystarczy że wciśniemy "enter".
Użycie tego przycisku na ekranie z tarczą zegara otwiera menu, gdzie znajdziemy:
- skrót do listy zainstalowanych tarcz zegarów (tutaj możemy je zmieniać)
- wyżej mamy tylko dostęp do menu ustawień
- natomiast niżej powiadomienia
- dalej budzik
- muzyka
- i ewentualnie inne zainstalowane dodatkowo aplikacje
(kolejność tych pozycji kontrolować można z poziomu telefonicznej aplikacji Pebble Time)
We wszystkich zegarkach Pebble istnieje też opcja zdefiniowania skrótu do dwóch najczęściej używanych programów czy tarcz, które to uruchamiamy przez przytrzymanie przycisków "góra" oraz "dół".
Producent obiecuje, że interfejs ten zostanie również udostępniony użytkownikom pierwszych zegarków Pebble jak i Pebble Steel w formie darmowej aktualizacji w późniejszym czasie. Wtedy uzyskają oni dodatkowo możliwość instalowania większej liczby tarcz czy aplikacji na zegarku - aktualnie w starszych Pebblach jednocześnie można posiadać tylko 8 dodatkowych programów lub tarcz, gdzie w Pebble Time jest to aż 50 pozycji.
Funkcjonalność
Oczywiście tak jak każdy zegarek, tak i Pebble Time służy nam przede wszystkim do wyświetlania aktualnej godziny. Standardowo do dyspozycji mamy kilka tarcz zegarów - cyfrowe oraz analogowe, ale wybór jest znacznie większy (patrz kolejny rozdział).
Jednak jak na rasowego smartwacha przystało, podstawową funkcjonalnością Pebble Time jest delegowanie wszelkiej maści powiadomień, z naszej komórki, wprost na nadgarstek. Dzięki temu bez wyciągania telefonu z kieszeni, plecaka, czy damskiej torebki (w której przecież nigdy nie można nic znaleźć), wiemy kto do nas dzwoni, SMSuje, możemy przeczytać komunikat z Facebook Messengera, WhatsAppa, czy innej aplikacji generującej powiadomienia, wyświetlane normalnie na zablokowanym ekranie naszego telefonu. Takie powiadomienie - np. SMSa, można zamknąć po przeczytaniu (po kilkunastu sekundach sam się też zamknie) lub dla nadchodzących połączeń - odebrać czy odrzucić. Gdy piszę "powiadomienie", to mam na myśli nie tylko komunikat na ekranie ale również alarm wibracyjny (brak powiadomień dźwiękowych). Odbieranie połączeń z poziomu zegarka i tak zmusza nas do wyciągnięcia telefonu z kieszeni i przyłożenia go do ucha - przez zegarek nie można rozmawiać, a telefon też nie przełącza się automatycznie na tryb głośnomówiący.
Jako że zegarki Pebble nie posiadają ekranu reagującego na dotyk, ich funkcjonalność w porównaniu choćby do Android Wear jest częściowo ograniczona - przynajmniej jeśli chodzi o obsługę funkcji telefonu z poziomu zegarka, czy choćby interakcje z zainstalowanymi w zegarku aplikacjami. Ponadto dochodzą wspomniane już obostrzenia w postaci blokady dostępu do niektórych funkcji systemu w przypadku Apple i iOS, czego nie ma w Androidzie - więcej o tym za chwilkę.
W Pebble wszystkie funkcje obsługuje się bowiem za pomocą kilku przycisków sprzętowych. Wyobraźcie sobie teraz aplikację kalkulatora, którą trzeba obsługiwać za pomocą zaledwie trzech klawiszy - zupełnie traci ona sens istnienia w przypadku Pebble. To nie przeszkodziło jednak kilku programistom, gdyż aplikacje tego typu można znaleźć w zegarkowym AppStore.
Do pozostałych funkcji oferowanych standardowo przez każdy zegarek z rodziny Pebble należy śledzenie ruchów użytkownika przez wbudowany akcelerometr oraz opcja sterowania odtwarzaniem muzyki przechowywanej w aparacie (przełączanie piosenek, pauzowanie czy zmiana głośności).
Jedną z przydatnych funkcji jest też powiadomienie o utracie połączenia telefon-zegarek, które szczególnie przyda się osobom mającym skłonność do zapominania telefonu. Wtedy Pebble zaczyna wibrować, informując nas o tym fakcie (funkcja uzależniona od aktualnie wybranej tarczy zegarka - tylko niektóre mają tę cechę).
Czy na tym przygoda z Pebble się kończy? Oczywiście że nie, a to za sprawą "sklepu" dostępnego z poziomu aplikacji do obsługi zegarka. Tam znajdziemy nie tylko nowe tarcze zegarów ale i aplikacje rozbudowujące jego możliwości.
W temacie wspomnianych obostrzeń, na iPhone nie tylko nie można za bardzo cieszyć się z wbudowanego mikrofonu. Zwolennicy platformy Google używający Pebblów ze swoimi telefonami, mogą korzystać dodatkowo ze predefiniowanych wcześniej wiadomości, które wysłać można np. w odpowiedzi na otrzymanego SMSa - wprost z poziomu zegarka. Natomiast wspomniane dyktowanie wiadomości na telefonach Google, w czym pośredniczy oprogramowanie Android Wear, aktualnie powinno pracować z większością najpopularniejszych aplikacji, takich jak skrzynka SMS, Gmail, Facebook Messenger, Whatsapp a także Skype. Niestety na ten moment wielu użytkowników słuchawek Google narzeka na spore problemy z tą funkcjonalnością - więcej na ten temat na oficjalnym forum Pebble.
Oprogramowanie
Aby móc podłączyć zegarek do telefonu musimy pobrać wcześniej specjalną aplikację z AppStore, Google Play czy sklepu Microsoftu w przypadku Windows Phone oraz AppWorld dla BlackBerry. Niestety dla tych dwóch ostatnich platform nie ma oficjalnego klienta dla Pebble. Jeśli chodzi o BlackBerry to dzięki aplikacji Talk2Watch Pro większość funkcji tego zegarka będzie działać na BB. Natomiast dla zwolenników Windows Phone nie mamy tak dobrych wiadomości - podstawowa funkcjonalność smartwatcha, czyli wyświetlanie powiadomień o nadchodzących połączeniach czy SMSach, nie będzie na telefonach z okienkami działać. Otrzymamy jednak powiadomienia z aplikacji firm trzecich (np. Facebooka) oraz będziemy mogli instalować nowe tarcze zegarów i aplikacje.
Użytkownicy telefonów z iOS oraz z Androidem na pokładzie, mogą oczywiście pobrać oficjalnego klienta Pebble. Jest to jednak inny program niż ten dla pierwszego Pebble czy Pebble Steel. Ale szczerze to posiadacze starszych zegarków niczego nie tracą, ponieważ na pierwszy rzut oka niczym nie różni się on od swego poprzednika.
Na głównym ekranie mamy listę aktualnie zainstalowanych tarcz i na drugiej zakładce programów, które można zdalnie przełączyć lub skonfigurować je (w zależności od danej aplikacji czy tarczy). Jeśli chodzi o programy, to dodatkowo można zamieniać je miejscami na liście, co uporządkuje je odpowiednio w menu zegarka.
Po rozwinięciu menu bocznego pojawiają się skróty do "sklepu" z tarczami i aplikacjami, okna ustawień (np. wybór wersji językowej - aktualnie brak polskiej) oraz do menu pomocy, gdzie poza poradnikiem znajdziemy m.in. funkcję aktualizacji oprogramowania zegarka. Sklep napisałem w cudzysłowach, ponieważ wszystkie dostępne tam pozycje są teoretycznie darmowe. Dlaczego teoretycznie? Ponieważ niektóre zegarkowe aplikacje wymagają zainstalowania dodatkowego programu w komórce, który to często bywa już płatny.
(po lewej rozwinięte menu, a po prawej główny ekran sklepu - dział z tarczami)
(tak natomiast wygląda sklep z aplikacjami)
Trudno jest opisać dostępne w tym sklepie aplikacje i tarcze, ponieważ są ich tysiące. Dlatego zachęcam Was do zainstalowania klienta Pebble i przejrzenia sklepu z oprogramowaniem na swoim urządzeniu - niestety nie ma dostępu do sklepu z poziomu WWW. Aby dać Wam jako taki przegląd tego co tam można znaleźć, wspomnę tylko, że są aplikacje za pomocą których można m.in.: sprawdzać status serwerów Minecrafta, otrzymać powiadomienie gdy Międzynarodowa Stacja Kosmiczna znajduje się nad naszą głową, przeglądać nagłówki ulubionych subredditów czy kanałów RSS, korzystać z Twittera, można też sterować domowym termostatem (np. NEST), monitorować sen i korzystać z cichych (wibracyjnych) alarmów/budzików, używać Pebble jako migawki do aparatu w komórce lub GoPro, a nawet podglądać na ekranie zegarka obraz z kamery telefonu na żywo. Oczywiście znajdziecie tam również mnóstwo aplikacji typu fitness, zarówno dla biegaczy, fanów dwóch kółek czy nawet pływaków, tenisistów czy golfiarzy. Są mapy i proste programy nawigacyjne, które pomogą nam np. odnaleźć samochód na zatłoczonym parkingu centrum handlowego.
Poza oficjalnym sklepem Pebble, w sieci znaleźć można jeszcze kilka innych witryn, gromadzących tarcze i apki dla tych zegarków. Wystarczy pobrać dany plik na komórce z zainstalowanym klientem Pebble, aby ten automatycznie wgrał nam ściągnięty plik do zegarka.
Jest nawet webowy generator tarcz, pozwalający osobom nie znającym się na programowaniu, na tworzenie własnych tarcz przez proste przeciąganie obiektów.
Wrócę jeszcze raz do tematu wbudowanego mikrofonu - aktualnie Pebble nie udostępniło jeszcze oficjalnego API do jego obsługi, stąd jeśli macie pomysł na stworzenie jakiejś wykorzystującej go aplikacji, musicie uzbroić się w cierpliwość.
Akcesoria
Jedynym akcesorium dostępnym w komplecie z "plastikowym" Pebble Time jest kabel USB zakończony specjalnym magnetycznym złączem, służący do ładowania naszego zegarka. Warto zaznaczyć, że kabel ten jest dość nietypowy - bardzo płaski, co sprawia, że bardzo trudno o jego zaplątanie i pojawienie się węzełków, które mogą uszkodzić przewody.
Odmienny kształt obudowy zegarka i przeniesienie gniazda na spód sprawia, że wtyczka z oryginalnego Pebble oraz Pebble Steel (również inna obudowa) nie będą pasować do magnetycznego przyłącza i vice versa. To w pewnym sensie cios dla posiadaczy starszych modeli tych zegarków, którzy chcieliby mieć stary kabel w zapasie - np. zawsze przy sobie.
W komplecie z Pebble Time Steel opcjonalnie otrzymać można (za dodatkową opłatą) metalową bransoletę dopasowaną kolorystycznie do koperty.
Ponadto już wkrótce posiadacze Pebble Time będą mogli nabyć alternatywne bransolety, rozszerzające funkcjonalność zegarka. Co to znaczy? Otóż złącze bransolety pozwala na podłączenie dodatkowych akcesoriów - tak zwanych smartstraps. Istnieje zatem szansa na to że Pebble Time będzie oferował np. moduł NFC do płatności zbliżeniowych, czujnik tętna, GPS do niezależnego od telefonu śledzenia pozycji użytkownika, czy choćby moduł telefonii komórkowej, który zamieni go w samowystarczalnego smartwatcha. Więcej na ten temat w odpowiednim dziale forum Pebble.
Stabilność
Przez około miesiąc użytkowania tego zegarka, miałem styczność już z dwoma łatkami do oprogramowania, choć chyba bardziej rozszerzały one jego funkcjonalność, a niżeli usuwały błędy. Tych ostatnich bowiem nie udało mi się specjalnie odkryć. Jedyny problem, który występuje od czasu do czasu, to utrata łączności z telefonem. Nie pomaga jednak restart zegarka, czy aplikacji w telefonie - tylko całkowite wyłączenie i włączenie telefonu. Powiedzmy że raz na dwa tygodnie, bez konkretnej przyczyny, Pebble Time nie chce odbierać powiadomień (przynajmniej na iPhone, z którym go testowałem). To samo zresztą jest z moim rocznym Pebble Steel.
Bateria
Czas życia na baterii to jedna z linijek na liście oficjalnych parametrów technicznych, którą zazwyczaj trzeba brać z dużym przymrużeniem oka. Jednak w przypadku Pebble możne spać spokojnie. Pebble Time wytrzymuje spokojnie od 5 do 7 dni, gdy nie korzystamy z bardziej wymagających aplikacji czy mocno animowanych tarcz zegarów. Mój roczny Pebble Steel również - jak trzymał 5 dni, tak nadal około 4-5 jest w stanie przeżyć. Wszelkie rekordy pobije natomiast Pebble Time Steel, którego sprzedaż rozpocznie się już na dniach. On bowiem wytrzymać ma nawet do 10 dni bez ładowania!
Podsumowanie
Pebble Time to bez dwóch zdań solidny smartwatch. Doskonale czytelny ekran w świetle dziennym, bardzo długi czas życia na baterii, tysiące dodatkowych aplikacji i tarcz zegarów - innymi słowy, chyba każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście nie da się ukryć, że zegarki Pebble są nieco bardziej pasywne od konkurencyjnych "dotykowych" smartwatchów z Android Wear czy choćby Apple Watch. Jeśli zatem oczekujecie od zegarka czegoś więcej niż tylko delegowania powiadomień i marzą Wam się bardziej interaktywne aplikacje, obsługiwane z dotykowego ekranu, to musicie wybrać produkt konkurencji. Pebble jest jednak zegarkiem, który "działa" bez połączenia z telefonem, czego nie można powiedzieć o Android Wear. W przypadku urządzeń z systemem Google, większość operacji przeprowadza telefon i tylko popycha nam wyniki na nadgarstek. Pebblowe apki rezydują jednak w samym zegarku i jeśli nie wymagają telefonicznego modułu GPS czy dostępu do internetu, to bez problemu działać będą nawet gdy się od niego oddalimy.
Czy warto dopłacić za kolorowy ekran? Dla mnie ta cech Pebble Time nie jest żadnym przełomowym rozwiązaniem. Wydaje mi się nawet, że to zbędny dodatek, który po prostu musieli wprowadzić do oferty, aby nie odstawać zbyt mocno od rozwiązań opartych na Android Wear czy Apple Watch. Bardziej podoba mi się mikrofon i opcja dyktowania wiadomości, choć jako użytkownik iPhona, i tak bym z tego nie mógł korzystać. Dlatego nadal zostaje przy moim Pebble Steel.
Pebble Time kosztuje 199,99 USD w wersji "plastikowej". Za stalową edycję zapłacić trzeba 249,99 USD, a za dodatkową stalową bransoletę dorzucić trzeba 49,99 USD. Jeśli nie kręci Was kolorowy ekran, to ja polecam Pebble Steel - tańszy o 50 USD od modelu Time, chyba że macie ochotę na oryginalnego Pebbla, który kosztuje aktualnie zaledwie 99,99 USD. Do tych kosztów należy doliczyć opłaty związane z importem, czyli podatek oraz opłatę za usługę agencji celnej. Dlatego bezpieczniej jest przywieźć go sobie "z wakacji", jeśli oczywiście będziecie w jakimś kraju, w którym ruszyła już sprzedaż zegarka. Starsze modele można kupić już u nas, przykładowo w Komputroniku, w cenie 599 oraz 899zł.
Plusy:
bardziej niezależny od telefonu niż zegarki z Android Wear
kolorowy ekran doskonale czytelny w świetle dziennym
ekran cały czas wyświetla obraz
długi czas życia na baterii
olbrzymi wybór dodatkowych aplikacji i tarcz zegarów
pełna kompatybilność z tarczami i aplikacjami z poprzednich modeli
kompatybilność z Androidem oraz iOS, a także Blackberry
zgrabna obudowa
spory wybór wersji kolorystycznych plastik/metal
magnetyczny, nieplączący się kabel ładowarki
funkcjonalność opaski fitness
opcja rozbudowy funkcjonalności przez specjalne paski w przyszłości
ciekawy interfejs
wbudowany mikrofon
Minusy:
inny kabel do ładowania niż poprzednie Pebble
tylko szczątkowe wsparcie dla Windows Phone
spanie z zegarkiem jako monitorem snu jest niezbyt wygodne (lepsza byłaby opaska fitness)
brak polskiego menu
niska rozdzielczość ekranu
niewielka ilość obsługiwanych kolorów
brak pełnej obsługi mikrofonu w iOS