Tytułowa usługa jest najbliższym odpowiednikiem Revoluta jaki możemy znaleźć wśród polskich firm. Oferuje konta walutowe oraz kartę płatniczą (od jakiegoś czasu jedną dla wszystkich walut) bez konieczności zakładania konta w banku.
Po serii problemów z wydawcami gier, którzy zostali zaskoczeni wprowadzeniem płatnego abonamentu w GeForce NOW i postawili usunąć swoje produkcje z usługi, NVIDIA zdecydowała się wprowadzić zmiany w sposobie tworzenia swojego katalogu.
Być może nie wiedzieliście, ale Spotify miało do tej pory limit utworów, które mogliśmy zapisać w swojej bibliotece. Został on ustalony na poziomie 10 000 piosenek. Po jego przekroczeniu, przy próbie dodania kolejnych utworów wyświetlał się komunikat o konieczności usunięcia piosenek w celu dodania nowych.
Do tej pory w aplikacji Orlenu ułatwiającej płatności za tankowanie na stacjach koncernu nie można było płacić z pomocą cyfrowych portfeli od Google czy Apple - musieliśmy zapisywać w usłudze swoją kartę płatniczą.
Po Millennium oraz ING, opcję podglądu salda oraz historii kont w innych bankach wykorzystującą otwartą bankowość wymuszoną przez PSD2 postanowił wprowadzić Alior. Początkowo będzie ona wspierać konta z ING, mBanku, Millennium, Pekao, PKO BP oraz Santandera.
Coraz więcej firm pragnie oferować swoje portfele cyfrowe. Po Apple, Google czy producentach smart zegarków takie zachcianki zaczęli mieć również producenci telefonów (szczególnie ci z Azji), a teraz nawet poszczególne sklepy.
Platforma telewizji satelitarnej CANAL+ (nie tak dawno znana jeszcze jako nc+) dosyć mocno opierała się rewolucji prowadzonej przez serwisy VOD. Do tej pory nie można było wykupić dostępu do niej bez zaopatrywania się w dodatkowy sprzęt, nawet jeśli chcieliśmy dostępu tylko do treści oferowanych przez internet (np. nc+ go).
W ostatnich dniach lutego informowaliśmy o rozpoczęciu procesu stopniowego włączania szyfrowanego wariantu protokołu DNS (DNS-over-HTTPS) w Firefoksie. Kilka dni temu zaś podobny proces rozpoczęło Google wraz z udostępnieniem przeglądarki Chrome w wersji 83.
Pod koniec marca pisaliśmy o tym, że Netflix i YouTube zdecydowały się obniżyć jakość swoich materiałów wideo, aby zmniejszyć obciążenie łączy (które znacząco wzrosło po przejściu wielu firm na pracę zdalną w związku z epidemią). Teraz przynajmniej Netflix zaczyna te ograniczenia wycofywać.
Od jakiegoś czasu do sieci ciągle przeciekają informacje o planach wypuszczenia urządzenia mającego formę zbliżoną do Chromecasta, ale działającego pod kontrolą pełnoprawnego Android TV. Pierwsze okazało się być referencyjnym urządzeniem sprzedawanym jedynie programistom.