Przeznaczony do noszenia blisko ciała - np. zapięty do ramiączka od stanika, czy kołnierzyka podkoszulki, a nawet wsunięty to małej kieszonki dżinsów (naprawdę jest taki mały!), przekazuje on powiadomienia z telefonu za pomocą wibracji. Zanim jednak przejdziemy do opisu jego wad czy zalet, warto wspomnieć jak doszło do jego powstania.
Otóż Ditto to kolejny produkt, który trafił na rynek po udanej kampanii na Kickstarterze, z października zeszłego roku. Zebrano blisko 130 tysięcy dolarów, czyli o 30 tysięci więcej niż wynosił dolny próg budżetu kampanii. Dostawa została zrealizowana z blisko półrocznym poślizgiem, ale ponad 2000 osób, które zainwestowało w jego produkcję, cieszy się już własnym Dittem. W zeszłym tygodniu paczka dotarła również i do naszej redakcji. Ile wart jest ten smartwatcho-podobny gadżet, kosztujący przy dobrych wiatrach nawet tylko 24,5 USD? (przy zamówieniu 2 sztuk na Kickstarterze tyle kosztował jeden). Oto nasza odpowiedź na to pytanie.
Zestaw
W pudełku poza Ditto znajdziemy klips do mocowania go do ubrania, który stanowi jednocześnie tylną ściankę z łożem na baterię. Jest też osobna nakrętka bez klipsa, przydatna jeśli planujemy nosić go po prostu w kieszeni (bez klipsa), dzięki czemu staje się on jeszcze cieńszy. Ostatnim już akcesorium jest pasek, który pozwala zawiesić Ditto na nadgarstku, czy nawet przykładowo nad kostką (pod skarpetką).
(po lewej Ditto, w środku klips z miejscem na baterię, a po prawej sama nakrętka do gniazda baterii)
(pasek, który pozwala nosić Ditto jak zegarek)
Oto film z unboxingu, który być może widzieliście już czytając naszą zapowiedź testu tego urządzenia.
Wygląd
Pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne - Ditto jest bardzo zgrabnym gadżetem, znacznie mniejszym niż przypuszczałem. Na początku mocno zaskoczył mnie brak jakichkolwiek przycisków czy portów. Jak to się w takim razie uruchamia i ładuje? Otóż spieszę wyjaśnić, że ani jedna ani druga operacja w przypadku Ditto nie jest konieczna.
Urządzenie to uruchamia się automatycznie po zainstalowaniu baterii, a ta jest po prostu wymienialna. Jest to standardowa pastylka CR1632, którą nabyć można praktycznie wszędzie, za niecałe 5zł. Zapewne nasuwa Wam się teraz pytanie, ile trzeba mieć tych baterii w kieszeni, aby przetrwać te kilka dni (znane ze smartwatchów) bez ładowania? Co powiecie na trzy, do sześciu miesięcy bez wymiany baterii?! Dokładnie tyle obiecuje producent. Oczywiście w tak krótkim czasie nie zdołaliśmy tego sprawdzić, pozostaje zatem zaufać im na słowo.
Jak zauważyliście zamówiłem wersję przezroczystą - z dwóch powodów. Po pierwsze ma to być prezent dla kobiety, a wydaje mi się, że pod jasną i cienką damską koszulką, będzie mniej rzucać się w oczy coś, o neutralnym kolorze. Dodatkowo jak każdy duży i mały chłopiec, byłem oczywiście ciekaw, co drzemie pod "maską" Ditto. Dostępne są jeszcze wersje czarne oraz z białą obudową.
Do braku przycisków i portów dodać należy jeszcze brak jakichkolwiek diodek, czy głośniczka - urządzenie wydaje się być martwe. Nawet po założeniu baterii zupełnie nic się nie dzieje - Ditto nie sygnalizuje inicjalizacji nawet wibracjami. Jedynym objawem uruchomienia się Ditto, jest jego obecność na falach 2.4GHz, czyli po ludzku mówiąc, jest wykrywalny przez inne urządzenia Bluetooth.
Teraz wystarczy tylko zainstalować aplikację Wear Ditto dostępną w AppStore i Google Play, aby móc cieszyć się jego funkcjonalnością.
Funkcjonalność
Tak właściwie, to co może Ditto? Jak wspomniałem na wstępie, jego zadaniem jest odbieranie telefonicznych powiadomień i przekazywanie ich nam w formie wibracji - koniec i kropka. Standardowo w przypadku iPhona, z którym go testowałem, sygnalizuje on:
- nadchodzące połączenia
- odebrane SMSy oraz maile
- odebrane wiadomości z Whatsapp, Facebook Messengera, Google Hangouts oraz Kik
- powiadomienia z kalendarza
- utratę połączenia z telefonem (tzw tether)
Dodatkowo można w jego aplikacji zaprogramować cichy (wibracyjny) budzik (jedna wybrana godzina a nie kilka alarmów), lub ustawić odliczanie czasu (timer); kazać Ditto podporządkować się pod ustawiony w telefonie tryb "nie przeszkadzać" lub w tym samym oknie wymusić nie powiadamianie nas o niczym, przez następne x minut.
Jest też opcja testu połączenia, która wzbudza wibrację; przycisk aktualizacji oprogramowania (mój Ditto zrobił to już automatycznie przy pierwszym podłączeniu), a także menu ulubionych (Favorites), o którym szerzej w poniższym akapicie.
Skoro Ditto tylko wibruje, to jak można rozpoznać telefon od SMSa czy maila? Otóż każda z tych akcji może mieć przypisany inny schemat wibracji. Pojedyncze, podwójne, potrójne przerwa i podwójne itd. Najlepiej demonstruje to poniższy obrazek. Te standardowe powiadomienia konfiguruje się w menu [Custom Vibrations], gdzie wybrać można schemat lub całkiem wyłączyć powiadomienie dla danej akcji.
Ponadto w menu [Favorites] możemy dodatkowo ustawić osobny schemat wibracji, który będzie aktywowany w momencie nadejścia połączenia czy SMSa od konkretnej osoby z naszej książki adresowej.
Wibracje są wyraźne, dobrze odczuwalne gdy Ditto dotyka naszego ciała, a nawet jeśli siedzi w kieszeni spodni.
W aplikacji jest jeszcze przycisk w górnym lewym rogu, który rozwija menu, gdzie można m.in. sprawdzić stan naszej baterii, zmienić nazwę Ditto, zresetować je gdyby coś działało nieprawidłowo, a także skorzystać z centrum pomocy, które przekierowuje do Safari, na mobilną stronę producenta (FAQ, krótkie filmy instruktarzowe).
Akcesoria
Jak zaznaczyłem w jednym z początkowych akapitów, Ditto można nosić przypięty do ubrania czy specjalnego paska lub po prostu w kieszeni. Dla tej drugiej opcji zastosować można alternatywną nakrętkę dla gniazda baterii, która sprawia, że Ditto staje się o kolejny milimetr, czy dwa mniejsze. Co obrazują poniższe zdjęcia.
(Ditto bez klipsa, tylko z nakrętką w której spoczywa bateria)
(ponownie bez klipsa, widok z boku)
W komplecie otrzymujemy pasek, na który zapiąć można Ditto wykorzystując klipsa. Trzyma się on bardzo mocno, gdyż trzeba przewlec go przez dziurkę w pasku, zatem samo naciśnięcie klipsa nie sprawi, że Ditto zsunie się z naszego nadgarstka.
(wewnętrzna strona paska)
(w trakcie zakładania)
(dalej naciągamy pasek pod klipsem)
(gotowe, strona zewnętrzna)
(od drugiej strony)
Podsumowanie
Ditto to fajny gadżet, jest jednak kilka "ale". Przede wszystkim, powiadomienia są "jednorazowe". Co to oznacza? Otóż gdy ktoś do nas dzwoni, to poczujemy dajmy na to "trzy wibracje" i koniec - niezależnie od tego, jak długo ktoś będzie czekał, aż podniesiemy słuchawkę. To jeszcze można przeżyć, gorzej jest jednak z budzikiem, gdzie sytuacja jest identyczna - zaprogramowany schemat kilku wzbudzeń silniczka wibrującego i tyle. Dla wielu osób to może być stanowczo za mało, aby się obudzić. Oczywiście trudno polegać tylko i wyłącznie na takim budziku, ale fajnie jest mieć taką opcję, która obudzi tylko nas. Ustawiamy przykładowo wibracje na 5 minut przez dzwonkiem budzika telefonu, który postawi na nogi również śpiących obok czy podróżujących w tym samym przedziale pociągu. Jedyne powtarzalne powiadomienia daje funkcja tether, czyli zerwanie połączenia z telefonem. Służy ona nie tylko kwestii informacji o problemach z połączeniem, ale przyda się bardziej zapominalskim, którzy często wychodzą z domu bez komórki, lub lubią zostawić ją bezwiednie np. w samochodzie. Podejrzewam że brak powtórzeń jest jednak celowy - pozwala zaoszczędzić energię i tym samym uzyskać ten bardzo dobry czas życia na baterii. Wolałbym jednak aby producent pozwolił nam wybrać co dla nas jest najlepsze. Według mnie przynajmniej w kwestii budzika, powtórzenia powinny być obowiązkowe. Jak to robią inne firmy? W przypadku opaski Fitbit cichy alarm wibracyjny usypia się stukając palcem w naszą opaskę fitness, w przeciwnym razie wibruje ona non-stop. Tutaj jednak nie ma po czym stukać, gdyż Ditto nie posiada akcelerometru, zatem nie wyczuje naszego "dobijania się".
(Ditto bez klipsa obok monety)
Kolejne "ale" to informowanie tylko o niektórych wydarzeniach. Jak wspomniałem wyżej, Ditto zawibruje przykładowo przy połączeniu, SMSie czy wiadomości na Whatsapp, ale czat w Slacku czy innej mniej popularnej aplikacji, nie wzbudzi już jego reakcji. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że w przypadku telefonu z Androidem, powiadomienia dotyczą jeszcze mniejszej liczby aplikacji - z typowych messengerów Ditto obsługuje tylko standardowe wiadomości SMS. To ma się jednak zmienić, gdyż producent pragnie rozszerzyć funkcjonalność tego urządzenia.
Ostatni problem dotyczy funkcji Favorites - personalizowanych wibracji dla konkretnych osób w książce adresowej. Otóż gdy wybrałem taki schemat, to niestety Ditto przestawało reagować, gdy dzwoniła oznaczona w ten sposób osoba. Stawiam na problem z aktualną wersją oprogramowania, który wkrótce zostanie rozwiązany.
Dla kogo Ditto? Chyba tylko dla osób, które po prostu mają alergię na zegarki, a często nie mają telefonu przy ciele i chcą wiedzieć, kiedy ktoś do nich dzwoni czy SMSuje. Najlepszym przykładem jest tutaj damska torebka, która potrafi skutecznie zagłuszyć dzwonek i przytłumić wibracje. Ewentualnie może być on zbawieniem dla tych, którzy zgubili już nie jeden telefon, zostawiając go w barze czy w sklepie, czy po prostu wyszli z domu bez niego i musieli się wracać. Wszystkim innym polecam prawdziwego smartwatcha, choćby coś z rodzaju CooKoo, Nevo, czy jeszcze ciepłego BOLDR Voyage (trwa kampania na Kicstarterze do 28.10.2015), gdzie poza wibracjami mamy ikony lub kolorowe diody, na zwykłej analogowej tarczy, a czasem również funkcjonalność fitness trackera.
(Ditto zainstalowane w opasce obok smartwatcha Alcatel OneTouch Watch)
Czy widzę sens posiadania smartwacha i Ditto jednocześnie? Ku mojemu zdziwieniu tak! Być może jestem "inny" ale mam taki odruch, że gdy wchodzę do domu to poza zmianą ciuchów na wygodniejsze, ściągam również zegarek. Jakoś źle się czuję z nim na ręku, a wychodząc za drzwi wręcz przeciwnie - bez niego jak bez komórki, czuję niepokój. Dlatego będąc w domu chętnie przesiadałem się na Ditto, zapinając je za krawędź podkoszulki. Nawet w takim miejscu zupełnie nie czułem że je mam, dopóki Ditto się nie odezwało. Problem jest jednak z samym przesiadaniem się na Ditto - musimy wyłączyć wtedy zegarek, gdyż smartwatch kłóci się z Ditto i wymusza jego rozłączenie z telefonem, po kilku sekundach pracy.
Jedyne czego mi tak naprawdę brakuje w tym gadżecie, to funkcjonalności trackera fitness. Prosty krokomierz pozwoliłby na uzyskanie znacznie szerszego grona odbiorców, a i zadowolenie z jego posiadania byłoby również dużo większe. Instalacja akcelerometru (dla krokomierza) dałaby również możliwość interakcji z Dittem, przez stukanie w obudowę - wspomniane wcześniej usypianie alarmów. Oczywiście do pełni szczęścia brakuje też obsługi większej liczby aplikacji, jeśli chodzi o delegowanie powiadomień - szczególnie kiepsko to wygląda w przypadku Androida.
Na koniec dodam, że Ditto działało nad wyraz stabilnie jak na tak nowy produkt z Kickstartera - nie mogę narzekać na zbyt częste rozłączanie z telefonem czy brak delegowania powiadomień. Początkowe problemy związane były z moją chęcią korzystania jednocześnie z Pebble, który to zegarek nie pozwalał na ich wspólną komunikację z iPhone.
Zresztą co tutaj się zastanawiać, Ditto kosztujący mnie na Kickstarterze niecałe 30 USD, to doskonały gadżet choćby na prezent dla kogoś, kogo chcemy zarazić swoją pasją do smartwatchy, lub po prostu dla kogoś, do kogo nigdy nie możemy się dodzwonić - szczególnie, gdy jego wymówką jest "nie słyszałem dzwonka". Szczerze polecam, choć teraz gdy kampania już dawno zakończona, Ditto nabyć można w cenie 39,95 USD, ale to i tak o wiele taniej niż nawet najprostszy smartwatch.
Plusy:
cena!
bardzo zgrabny
wyraźnie wyczuwalne wibracje
stabilne połączenie z telefonem
różne schematy wibracji
bardzo długi czas życia na baterii
wodoodporny
obsługa iOS oraz Androida
Minusy:
brak powtórzeń powiadomień
brak funkcjonalności trackera fitness / akcelerometru
niewielka liczba obsługiwanych aplikacji (szczególnie dla Androida)
nie działa opcja personalizacji wibracji (Favorites)
gryzie się ze smartwatchem