Dział zajmujący się Alexą (obok Amazon Prime Video) w pierwszym kwartale tego roku przyniósł 3 miliardy dolarów strat i jest na drodze do 10 miliardów dolarów straty za cały bieżący rok. Firma najwyraźniej ma dość takiego “przepalania” pieniędzy i postanowiła wykorzystać obecną słabą sytuację gospodarczą na świecie do czystek w dziale zajmującym się Alexą.
Skąd takie straty? To między innymi wynika z przyjętej strategii - Amazon chciał zarabiać na korzystaniu z Alexy, a nie na sprzedaży urządzeń z nią zintegrowanych (przykładowo głośniki Echo były sprzedawane ze stratą). Nigdy jednak nie wymyślono, jak miałoby wyglądać monetyzowanie korzystania z Alexy (poza eksperymenty z robieniem przez nią zakupów).
Wiele z planowanych do zwolnienia 10 000 osób ma właśnie pochodzić z działu zajmującego się wirtualną asystentką. To z kolei może oznaczać, że rozwój Alexy mocno zwolni (jeśli całkowicie się nie zatrzyma) i na placu boju zostanie tylko Google (Apple za bardzo preferuje zamknięte systemy by stanowić mocniejszą alternatywę ze swoją Siri).
Źródło: Ars Technica