Jest o opaska na nadgarstek, która przypomina fitness trackera, a jej zadaniem jest dyscyplinowanie nas - wymierzania kary, za każdym razem gdy zrobimy coś czego nie powinniśmy robić. Wytwarza się wtedy korelacja pomiędzy czynnością niedozwoloną a karą i powstaje tak zwany odruch Pawłowa - automatycznie będziemy wiedzieć że gdy zrobimy coś nie tak to otrzymamy porażenie prądem!
Tak! Prądem! Pavlok częstuje nas napięciem od 50 do 500 woltów (w zależności od ustawień). Co prawda istnieje opcja zamiany terapii "szokowej" na wibracje lub sygnał dźwiękowy, ale chyba właśnie o to chodzi, aby dana czynność źle nam się kojarzyła. Zazwyczaj musimy sami "kopnąć się prądem", przez użycie specjalnej aplikacji lub wciśnięcie przycisku na powierzchni urządzenia. W końcu jak Pavlok ma wiedzieć, że zapaliliśmy akurat papierosa. Ale niektóre czynności można zautomatyzować - jest np. specjalna wtyczka do przeglądarki internetowej, która może razić nas prądem za każdym razem gdy w pracy odwiedzimy Facebooka.
Urządzenie to kosztuje około 200 USD i jeśli wierzyć opiniom które można znaleźć w sieci, faktycznie wydaje się być skuteczne.