Jak można było się spodziewać, serwis padł rano, gdy tylko większa ilość użytkowników zaczęła się do niego logować (według informacji Ministerstwa Finansów, o 8 rano deklaracje z pomocą serwisu przesłało 10 tysięcy osób) i nie działał zbyt stabilnie praktycznie przez cały piątek (mimo tych trudności, wieczorem było już 45 tysięcy deklaracji).
Zapewne najdalej w poniedziałek z jednej strony liczba serwerów będzie już wystarczająca do obsłużenia całego ruchu, z drugiej zainteresowanie nieco już spadnie i mniej ludzi będzie próbowało jednocześnie wysłać deklaracje, dzięki czemu Twój e-PIT powinien do czego czasu się ustabilizować.
By móc skorzystać z usługi, musimy mieć Profil Zaufany albo posiadać PIT-11 od pracodawcy. Dlaczego? W przeciwieństwie do e-Deklaracji, oprócz PESELu, daty urodzenia i kwoty przychodu za poprzedni rok (w tym wypadku 2017), musimy tutaj podać jeszcze kwotę przychodu za rok, który rozliczamy (w tym wypadku 2018).
Sama usługa wydaje się być bardziej intuicyjna od tradycyjnego formularza w formie PDFa z makrami znanej z e-Deklaracji, dzięki przejrzystej formie formularza/kreatora ze zrozumiałymi dla przeciętnego Kowalskiego nazwami pól oraz ich objaśnieniami (choć w razie potrzeby są też odniesienia do identyfikatorów pół z tradycyjnego PITa, więc można łatwo zerknąć na zeszłoroczny by upewnić się co zawiera dane pole).
Niewątpliwą zaletą serwisu Twój e-PIT jest też to, że jest w pełni webowy i w przeciwieństwie do e-Deklaracji nie wymaga żadnych dodatkowych wtyczek do działania (wymagały Adobe AIR i Adobe Readera). Dzięki temu nie ma znaczenia jaki system operacyjny mamy na komputerze, byle dało się na nim zainstalować współczesną przeglądarkę (obsługiwane są Google Chrome, Opera, Firefox, Microsoft Edge czy Safari).
Po wszystkim możemy wygenerować PDF z tradycyjnym PITem zawierającym wszystkie wprowadzone dane oraz UPO (Urzędowe Potwierdzenie Odbioru znane z e-Deklaracji).