Działa w tle i robi zrzuty ekranu wszystkiego, co widzisz i robisz, umożliwiając wyszukiwanie dowolnej aktywności. Microsoft zapewnia, że funkcja jest w 100% skoncentrowana na prywatności, ponieważ działa lokalnie za pomocą NPU (Neural Processing Unit).
Jest to opcjonalna funkcja, którą można wyłączyć w ustawieniach w dowolnym momencie (aczkolwiek kreator pierwszego uruchomienia nie daje wprost opcji jej wyłączenia, informuje jedynie, że można to zrobić później w ustawieniach).
Kiedy Microsoft ją prezentował, podał, że wymaga ona nowych procesorów z układami NPU o mocy przynajmniej 40 TOPS (dotychczasowe miały około 10-15 TOPS). Kiedy jednak społeczność dostała w swoje ręce pliki aplikacji Recall, okazało się, że podobnie jak wymagania samego systemu Windows 11 (sztuczne odcięcie względnie młodych procesorów czy wymogi TPM i Secure Boot), wymóg NPU o mocy 40 TOPS okazał się sztuczny.
Po pewnych modyfikacjach aplikacja działa bez problemu na dotychczasowych procesorach ARM, w dodatku nie widać nawet jakiegoś szczególnego spowolnienia (na niektórych nagraniach spowolnienie wynika z podłączonego debuggera i samego nagrywania ekranu). Nie wiadomo jeszcze jak Recall sprawdzałby się na komputerach z procesorami x86, ponieważ Microsoft nie opublikował jeszcze modeli sztucznej inteligencji dla tej architektury.
Nowe wymagania, podobnie jak wypadku samego Windows 11, są jedynie kolejną próbą podbicia sprzedaży komputerów, po tym jak wszyscy zaopatrzyli się w nie w czasie pandemii i teraz nie spieszy im się z ich wymianą.
Źródło: Windows Central