Owszem, oferował rozbudowane monitorowanie aktywności i porady z tym związane, ale jednocześnie był dość ubogim smartwatchem przez niewielki zasób oferowanych aplikacji. To oczywiście klasyczny problem jajka i kury - deweloperzy nie interesują się platformą z małą ilością użytkowników, a ci urządzeniami z małą ilością aplikacji.
Dlatego Fitbit postanowił wprowadzić do sprzedaży nieco okrojoną edycję zegarka Versa z dopiskiem Lite. Nie oferuje on wykrywania wysokości na jaką weszliśmy, ilości okrążeń podczas pływania, odtwarzania muzyki czy wyświetlania porad odnośne aktualnie wykonywanego ćwiczenia. Nie ma też Wi-Fi.
Jednak dzięki tym ograniczeniom, udało się zbić cenę zegarka do poziomu 160 € (niecałe 700 zł) z 1000 - 950 zł jakie trzeba zapłacić za zegarek Versa w polskich sklepach. Czy to pomoże przyciągnąć użytkowników i deweloperów? Czas pokaże.
Źródło: Ars Technica