Firma zaprezentowała Steam Deck, czyli w praktyce peceta z 7 calowym ekranem LCD o rozdzielczości 1280x800 pikseli, zmodyfikowanym układem od AMD wykorzystującym procesory Zen 2 (z Ryzenów 3xxx i 4xxx) oraz układem graficznym RDNA 2 (znanym z Xbox Series), 16 GB RAMu, scalonym ze Steam Controllerem i działającym pod kontrolą SteamOS (bazującego na Linuksie ze środowiskiem graficznym KDE, z interfejsem przystosowanym do obsługi kontrolerem oraz dotykiem).
System bazujący na Linuksie ma nie być już takim problemem jak przy poprzednim podejściu Valve do urządzeń ze SteamOS - teraz firma ma Protona, czyli projekt korzystający między innymi z Wine w celu uruchamiania niezmodyfikowanych gier z Windowsa pod Linuksem. Obecnie największe problemy są z grami korzystającymi z oprogramowania do wykrywania cheatów, ale Valve ogłosiło, że pracuje z jego twórcami nad rozwiązaniem tych problemów i planuje to zrobić przed rozpoczęciem wysyłki Steam Decka.
Co ciekawe, urządzenie ma być dość otwarte. Jeśli będziemy chcieli, będziemy mogli zainstalować na nim klasycznego Windowsa. Technicznie możliwa ma być nawet wymiana dysku (aczkolwiek Valve tego nie zaleca) - może się to przydać szczególnie kupującym najtańszą wersję, ponieważ ma ona tylko 64 GB dosyć wolnej pamięci eMMC zamiast szybkiego SSD NVME z droższych modeli (oba są wpięte do slotu M.2 2230).
Ceny Steam Decka zaczynają się od 1900 zł za wersję z 64 GB eMMC i futerałem w zestawie. Można już składać rezerwacje (trzeba zapłacić za to 18 zł, zwrotne w razie anulowania rezerwacji), ale obecnie dostawy przewidywane są dopiero na pierwszy kwartał 2022 roku (pierwsi rezerwujący mieli termin dostaw na koniec tego roku).
Źródło: The Verge