W mijającym tygodniu firma uchyliła w końcu rąbka tajemnicy i oficjalnie zapowiedziała swoją platformę, która teraz nazywa się Stadia. Ma działać wszędzie tam, gdzie jest przeglądarka Chrome, czyli na komputerach i Chromebookach, ale także na urządzeniach z Androidem i Chromecastach.
Ponadto Stadia ma oferować rozgrywkę w rozdzielczości nawet 4K, przy 60 klatkach na sekundę, obsługą HDR i dźwiękiem surround. W przyszłości ma się pojawić również obsługa 8K. Na serwerach wystarczającą moc zapewniać ma specjalny procesor o taktowaniu 2,7 GHz, zrobiona na zamówienie grafika od AMD, 16 GB RAMu oraz dyski SSD.
Google przygotowało również swój kontroler, który ma się łączyć po Wi-Fi bezpośrednio z serwerami Stadii, zamiast urządzeniem, na którym wyświetlany jest obraz z usługi (ale wspierane będą też inne kontrolery i myszka z klawiaturą).
Stadia ma pozwalać na dzielenie się filmami czy screenami z gier, a nawet konkretnymi momentami, które znajomi mogliby samodzielnie rozegrać. Nie mogło też zabraknąć integracji z Asystentem Google, która ma między innymi pozwalać na szybkie wyszukanie poradnika do danego miejsca w grze na YouTube.
Na razie nie wiadomo, kiedy Stadia będzie dostępna dla graczy (poza tym, że w tym roku) i ile ma kosztować. Podobnie z kontrolerem. Wiadomo natomiast, że początkowo korzystać z niej będą mogli jedynie mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanady i wybranych krajów ze Starego Kontynentu.
Jeśli zaś chodzi o tytuły startowe, to na razie wiadomo tylko, że będzie to na pewno część gier Ubisoftu i Doom Eternal.
Źródło: Android Police