Zmienił się przede wszystkim wygląd głównego ekranu. Nie mamy już kart z powiadomieniami, po prostu przewijamy ich listę. Wygodniej korzysta się też z opcji dla poszczególnych notyfikacji, ponieważ w końcu wyświetlane są w jednym menu, a nie każda na osobnym ekranie jak do tej pory. Pojawi się też coś w rodzaju widżetów dla tarcz zegara (będą mogły wyświetlać dane dostarczane przez aplikacje firm trzecich).
Pojawiła się również możliwość wprowadzania tekstu odręcznie lub z pomocą klawiatury ekranowej (którą będzie można zastąpić inną jak w zwykłym Androidzie). Przesuwanie palcem po ekranie w celu wyjścia z aplikacji czy przejścia do launchera zastąpiono wciskaniem przycisku sprzętowego. Sam launcher też zmodyfikowano i teraz jest lepiej przystosowany do okrągłych ekranów (wciąż jednak marnuje sporo miejsca w porównaniu do siatki ikon).
Google zdecydowało się także na uniezależnienie aplikacji zegarkowych od telefonu. Teraz będą mogły uzyskiwać bezpośrednio dostęp chociażby do internetu, dzięki czemu zniknie potrzeba tworzenia aplikacji dla telefonu z Androidem tylko w celu pośredniczenia w pobieraniu danych z sieci. Przy okazji takie aplikacje w końcu będą mogły działać też na zegarkach połączonych z iPhone'ami.
Firma z Mountain View udostępniła deweloperom obrazy fabryczne z pierwszą kompilacją testową Android Wear 2.0. Dostępne są one dla Huawei Watch oraz LG Watch Urbane drugiej generacji. Może to sugerować, że pierwszy raz część zegarków nie otrzyma aktualizacji.